Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co kryje się w cieniach Kraju Kwitnącej Wiśni, poza jasnymi światłami miast, starymi świątyniami i przepięknymi krajobrazami? Japonia to nie tylko kraj nowoczesności i tradycji, ale także tajemniczych i przerażających opowieści, które od pokoleń przenikają świadomość jego mieszkańców. Dziś przygotowałem artykuł, który zabierze Cię w podróż przez nieznane zakamarki japońskiej kultury - miejskie legendy, które przyprawią Cię o dreszcze.
Miejskie legendy (ang. urban legends) są nieodłączną częścią kultury Japonii. Mają swoje korzenie zarówno w starożytnych mitach i legendach, jak i współczesnych opowieściach miejskich. Te przerażające historie przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a niektóre z nich stały się tak popularne, że doczekały się odniesień w kulturze masowej, chociażby w mandze czy anime. Przygotuj się na niezwykłą podróż pełną duchów, demonów i przeklętych miejsc, które na zawsze zmienią Twój sposób postrzegania Japonii.
Czy masz odwagę, aby poznać te mroczne sekrety? Zatem rozsiądź się, bo zaprezentuję Ci je w atmosferze strasznych opowieści przy ognisku.
Spis treści
- Legenda Kuchisake-onna, kobiety z rozciętymi ustami
- Historia Teke-Teke, ducha dziewczyny, która straciła dolną część ciała
- Opowieść o Hanako-san, dziewczynce, która nawiedza szkolne toalety
- Legenda o Aka Manto, duchu w czerwonym płaszczu
- Legenda o opuszczonej wiosce Inunaki-mura
- Opowieść o klątwie parku Inokashira
- Legenda o Gozu, Krowiej Głowie
- Klątwa reklamy chusteczek Kleenex
- Legenda o czerwonym pokoju
- Opowieść o duchach korzystających z taksówek
- Historia Okiku, ducha uwięzionego w lalce
- Legenda o Jinmenken, psach z ludzkimi twarzami
Legenda Kuchisake-onna, kobiety z rozciętymi ustami
Gromadzimy się tutaj, w mroku, aby opowiedzieć Wam o jednej z najbardziej przerażających japońskich legend miejskich - historii Kuchisake-onna, kobiety z rozciętymi ustami. Oto zaczyna się nasza opowieść...
Kiedyś, dawno temu, w odległym zakątku Japonii, żyła piękna kobieta o niezwykłej urodzie. Jej mąż, zazdrosny samuraj, przekonany o niewierności żony, w gniewie i zemście przeciął jej usta od ucha do ucha, krzycząc do niej: "Kto teraz uzna cię za piękną?!"
Mówi się, że od tamtej pory dusza kobiety nawiedza ulice Japonii, z ukrytą w mroku twarzą, schowaną za chirurgiczną maseczką. Kiedy spotyka przypadkowego przechodnia, zatrzymuje się przed nim i zadaje pytanie: "Czy jestem piękna?". Jeśli ofiara odpowie "nie", Kuchisake-onna wpada we wściekłość i zabija ją. Jeśli jednak odpowiedź brzmi "tak", to kobieta zdejmuje maskę, ukazując swoje przerażające, rozcięte usta. W tym momencie pyta ponownie: "A teraz, czy jestem piękna?".
Fot. Jedno z wyobrażeń sylwetki Kuchisake-onna |
Wówczas ofiara staje przed dylematem. Jeśli powie "nie", zostanie zabita na miejscu. Jeśli jednak powie "tak", Kuchisake-onna, w akcie zemsty, natnie jej usta od ucha do ucha, sprawiając, że twarz nieszczęśnika stanie się podobna do jej własnej.
Ludzie mówią, że jedynym sposobem, aby uniknąć śmierci lub straszliwego losu, jest zmylenie Kuchisake-onny. Podobno można to zrobić odpowiadając na jej pytanie pytaniem, lub rzuceniem na ziemię słodyczy czy monet - co zmusi ją do pochylenia się i podniesienia ich. W tym momencie, gdy uwaga Kobiety z rozciętymi ustami zostanie odwrócona, ofiara ma szansę uciec...
Teraz już znasz tę przerażającą opowieść. Czy odważysz się wyjść na ulicę, gdy zapadnie zmrok, wiedząc, że Kuchisake-onna może czaić się w ciemności, czekając na swoją kolejną ofiarę?
Historia Teke-Teke, ducha dziewczyny, która straciła dolną część ciała
Zbierzcie się ponownie wokół ogniska, przyjaciele, gdyż mam dla Was kolejną mrożącą krew w żyłach opowieść. W tę ciemną noc, kiedy wiatr szumi w gałęziach drzew, opowiem Wam o Teke-Teke, duchu dziewczyny, która straciła dolną część swojego ciała.
Stało się to wiele lat temu, gdy pewna młoda dziewczyna, niewinna i pełna życia, zmagała się z problemami, których nie potrafiła rozwiązać. Zrozpaczona, przemierzała stację kolejową, nie zdając sobie sprawy, jak blisko znajdowała się krawędzi peronu. Gdy nadjeżdżał pociąg, kobieta potknęła się i upadła na tory, akurat w momencie, w którym stalowe koła zatrzęsły ziemią. Nikt nie zdążył ruszyć jej na pomoc, zaś stalowy gigant przeciął jej ciało na pół.
Od tamtej pory, pozbawiony nóg duch dziewczyny przemierza nocne ulice, szukając samotnych przechodniów. Teke-Teke porusza się na dłoniach z taką szybkością, że można usłyszeć pewien charakterystyczny dźwięk - "teke-teke" - gdy porusza się po ziemi. Jej przerażające oczy błyszczą w ciemności, a krwawe ślady ciągną się za nią, gdy sunie w mroku.
Fot. Teke-Teke wędrująca w mroku |
Legenda mówi, że jeśli spotkasz Teke-Teke w środku nocy, nie ma ucieczki. Prędzej czy później dopadnie Cię, a gdy to zrobi, przetnie Twoje ciało na pół, tak jak to stało się z nią. Czy jest sposób, aby uniknąć jej gniewu? Niestety, nie ma. Jeśli raz ją zobaczysz, Twój los jest już przesądzony.
Dlatego, gdy wracasz do domu w ciemną, wietrzną noc, miej oczy szeroko otwarte. Jeśli usłyszysz szelest czy skrzypienie w oddali, bądź czujny. To może być Teke-Teke, która czai się w mroku, czekając na kolejną ofiarę...
Opowieść o Hanako-san, dziewczynce, która nawiedza szkolne toalety
Przyjaciele, zbierzcie się wokół ogniska raz jeszcze, gdyż mam jeszcze jedną przerażającą opowieść, która z pewnością sprawi, że długo nie zamkniecie oka tej nocy. Przeniesiemy się do murów japońskiej szkoły, gdzie wśród niewinnych dzieci kryje się duch Hanako-san, dziewczynki, która nawiedza szkolne toalety.
Mówią, że Hanako-san była zwykłą uczennicą, która zginęła tragicznie w wyniku bombardowań podczas II wojny światowej, czy też wskutek okrutnego losu lub samobójstwa. Od tego czasu, jej duch został uwięziony w łazienkach szkolnych, gdzie spędza dni na płaczu i rozpaczy, pragnąc zemsty na tych, którzy nie dają jej spokoju.
Nieświadome niebezpieczeństwa dzieci szepczą sobie nawzajem o Hanako-san, którą można wezwać za pomocą prostego, ale niebezpiecznego rytuału. Wystarczy wejść do łazienki na trzecim piętrze, zazwyczaj do trzeciej kabiny, zapukać trzy razy w drzwi i zapytać: "Hanako-san, czy jesteś tam?". Jeśli Hanako-san zdecyduje się odpowiedzieć, można usłyszeć jej cichy, smutny głos: "Tak, jestem tu...".
Fot. Hanako-san w toalecie |
W tym momencie, dziecko ma dwie możliwości: uciec, zostawiając ducha w spokoju, lub otworzyć drzwi, stawiając czoło Hanako-san. Jeśli dziecko zdecyduje się otworzyć drzwi, spotka małą dziewczynkę z krótkimi, czarnymi włosami, noszącą czerwoną spódniczkę i białą bluzkę. W jej oczach będzie widoczna samotność i żal, którymi dzieli się ze swoimi ofiarami. Widząc ją, nie dajcie się zwieść, gdyż jej zamiary są dalekie od niewinnych.
Mówią, że jeśli staniesz twarzą w twarz z Hanako-san, mogą przydarzyć się różne rzeczy. Niektórzy opowiadają, że dziewczynka chwyta ofiarę i wciąga ją do otchłani, gdzie nieszczęśnik doświadcza wiecznych męczarni. Inni zaś mówią, że Hanako-san może być łaskawa i spełnić jedno życzenie, o ile jej ofiara obieca, że zostawi ją w spokoju. Czasem też Hanako-san znika bez słowa, pozostawiając za sobą tylko smutek i przerażenie.
Tak więc, przyjaciele, gdy znajdziecie się w ciemnościach, z dala od ogniska, pamiętajcie o Hanako-san i jej mrocznym dziedzictwie. Kiedy przekraczacie próg łazienki, czy to w szkole, czy w domu, zastanówcie się, czy warto przywoływać duchy przeszłości. W końcu nigdy nie wiadomo, co Hanako-san może ze sobą przynieść: strach, ból czy może, dla wyjątkowo odważnych, jedno spełnione życzenie.
I choć może kusi, by spróbować szczęścia, pamiętajcie, że legenda Hanako-san trwa już od dziesięcioleci. Skąd więc pewność, że to tylko niezwykła opowieść? A może Hanako-san naprawdę czeka w mroku, gotowa pokazać, jak przerażające może być życie pośród duchów?
Legenda o Aka Manto, duchu w czerwonym płaszczu
Zbierzcie się wokół ogniska po raz kolejny, gdyż mam jeszcze jedną historię, która sprawi, że w waszych sercach zapanuje przerażający strach. Ta opowieść przeniesie nas ponownie do łazienek japońskich szkół, gdzie tym razem wpadniemy na Aka Manto, ducha w czerwonym płaszczu, który poluje na niewinnych i nieostrożnych.
Aka Manto, znany również jako Czerwony Płaszcz, to tajemniczy duch, który rzekomo nawiedza publiczne toalety w Japonii. Mówi się, że jest to mężczyzna ubrany w czerwony płaszcz i maskę, która zasłania jego twarz. Ten złośliwy duch ukrywa się w łazienkach, czekając na nowe ofiary, które mami sprytnymi pułapkami.
Gdy pechowa osoba wejdzie do toalety, może usłyszeć szept Aka Manto, który zada jej pytanie: "Czerwona kartka, czy niebieska kartka?". Jeśli ofiara wybierze czerwoną kartkę, Aka Manto natychmiast przetnie jej ciało, by czerwona krew zalała jej ubrania, przywodząc na myśl czerwony płaszcz złego ducha. Natomiast jeśli ofiara wybierze niebieską kartkę, Aka Manto zacznie ją dusić, powodując, że jej twarz nabierze niebieskiego odcienia.
Fot. Aka Manto w czerwonym płaszczu |
Czy jest sposób, by uniknąć śmierci z rąk Aka Manto? Jest! Oto sekret: należy odrzucić propozycję zjawy, mówiąc "Nie chcę żadnej kartki". Wtedy Aka Manto zniknie, pozostawiając człowieka bez szwanku. Jednak w stresie nie każdy jest w stanie wpaść na tę odpowiedź, a duch w czerwonym płaszczu wciąż pozostaje nieuchwytny.
Więc gdy zbliżacie się do publicznej toalety, bądźcie czujni i pamiętajcie o tej mrocznej legendzie. Nie dajcie się zwieść pięknemu wyglądowi Aka Manto ani jego sprytnym pułapkom. Odrzućcie jego propozycje i trzymajcie się z dala od łazienek pełnych mroku.
Legenda o opuszczonej wiosce Inunaki-mura
Zgromadźcie się wokół ogniska, gdyż mam dla was kolejną mrożącą krew w żyłach opowieść. Ta historia zabierze nas w podróż do opuszczonej wioski Inunaki-mura, ukrytej głęboko w górach Japonii, gdzie ciemność skrywa straszne sekrety.
Inunaki-mura to niewielka, zapomniana wioska, o której krążą straszliwe legendy. Wioska ma się podobno znajdować w okolicach góry Inunaki, w pobliżu przełęczy Inunaki, jednak jej dokładna lokalizacja nie jest znana. Mówi się, że dawno temu jej mieszkańcy zostali odcięci od świata zewnętrznego i zaczęli praktykować okropne rytuały. Według plotek, wioska została opuszczona po tym, jak doszło tam do szeregu przerażających zbrodni, które sprawiły, że miejsce to zyskało opinię nawiedzonego.
Fot. Opuszczone domy w Inunaki-mura |
Niektórzy twierdzą, że mieszkańcy Inunaki-mura nie przyjęli konstytucji Japonii i zostali dotknięci klątwą, która sprawiła, że stali się dzicy i zatracili wszelkie poczucie moralności. W efekcie, wioska zyskała miano "Wioski bez Prawa", gdyż rzekomo nie obowiązywały tam żadne prawa ani normy społeczne.
Wieść niesie, że Inunaki-mura jest miejscem opuszczonym, gdzie czas zdaje się stać w miejscu. Podobno czasem znajdzie się odważny podróżnik, który decyduje się odwiedzić tę przerażającą wioskę. Taka osoba ma niezwykłe szczęście jeżeli jest w stanie ujść stamtąd cało. Nieszczęśnicy, którzy uszli z życiem z wioski Inunaki-mura, opowiadają o duchach zmarłych, którzy błąkają się po ulicach miejscowości.
Inni mówią o tunelach, które wiodą do serca Inunaki-mura, gdzie rzekomo nadal praktykowane są okultystyczne rytuały. Istnieją również opowieści o dziwnych, nieludzkich stworzeniach, które czają się w cieniach, czekając na przypadkowych podróżników.
Więc gdy siedzicie teraz w ciemności, pamiętajcie o mrocznych tajemnicach Inunaki-mura. Wioska ta przypomina nam, że nie wszystko, co kryje się w mroku, jest tylko wytworem naszej wyobraźni. Czasem duchy przeszłości wracają, by nas nastraszyć i przypomnieć nam o potędze tajemniczych sił, których nie należy lekceważyć.
Opowieść o klątwie parku Inokashira
Przybliżcie się do ogniska i otulcie się ciepłem płomieni, gdyż mam dla was jeszcze jedną historię, pełną tajemnic i dreszczu emocji. W tę ciemną noc, opowiem wam o klątwie parku Inokashira, która rzekomo dotyka zakochane pary.
Park Inokashira znajduje się w sercu Tokio, stanowiąc oazę spokoju i uroku wśród zgiełku miasta. Liczne zakochane pary odwiedzają ten malowniczy park, aby spędzić romantyczne chwile na łodziach płynących po stawie. Niewiele jednak osób wie, że nad tym idyllicznym miejscem ciąży mroczna klątwa.
Legenda głosi, że klątwa parku Inokashira sięga czasów sprzed kilku stuleci, kiedy to w miejscu tym powstała świątynia poświęcona bogini miłości, Benzaiten. Wierzono, że bogini ta miała w sobie ogromną moc, która mogła zarówno dawać, jak i zabierać szczęście w miłości. W miarę upływu czasu, miejscowi zaczęli wierzyć, że duch bogini nawiedza park, sprowadzając nieszczęście na niektóre pary.
Fot. Pusta łódź w parku Inokashira |
Każdego roku, setki zakochanych par wynajmuje łódź, aby spędzić romantyczne chwile w parku Inokashira. Jednak wbrew pozorom, nie wszystkim jest dane szczęśliwe zakończenie. Jak głosi legenda, klątwa parku Inokashira sprawia, że pary, które wspólnie opływają staw, skazane są na rozstanie.
Niektórzy mówią, że w ciemnych zakątkach parku można usłyszeć szepty nieszczęśliwych duchów, które płaczą z bólu zdrady i rozstania. Inni zaś twierdzą, że nocą, kiedy park pogrąża się w mroku, duch bogini Benzaiten wciąż patroluje staw, sprawdzając, czy żadne zakochane serca nie próbują go opływać.
W głębi serca, każdy z nas pragnie miłości i szczęścia. Nie zapominajmy jednak, że świat, w którym żyjemy jest światem mrocznych sekretów i tajemnic, których lepiej nie odkrywać.
Więc gdy z ukochaną osobą odwiedzicie kiedyś park Inokashira, pamiętajcie o tej mrocznej legendzie. Czy warto zaryzykować miłość, dla chwili przyjemności pływania łodzią? Czy może warto uszanować boginię i nie kusić losu?
Legenda o Gozu, Krowiej Głowie
Zbliżcie się, przyjaciele, do ogniska i poczujcie jego ciepło, gdyż mam dla was opowieść tak mroczną i przerażającą, że sam jej przekaz stał się przekleństwem. Otóż istnieje legenda o Gozu, Krowiej Głowie - zaginionej opowieści grozy, której czytanie przynosi śmierć i cierpienie.
Dawno temu, utracona opowieść o Gozu, Krowiej Głowie, zaczęła krążyć po Japonii, trafiając do coraz to nowszych uszu. Mówiono, że historia ta jest tak przerażająca, że każdy, kto ją usłyszy, nie jest w stanie uniknąć okropnego losu.
Jednak z biegiem czasu opowieść o Gozu, Krowiej Głowie, zaczęła zanikać. Nikt nie potrafił już znaleźć ani opowiedzieć jej w całości, jakby sama historia postanowiła schować się przed światem. Jedyne, co pozostało, to fragmenty opowieści, które rozproszone nie mają już tej samej mocy, co pierwotna historia.
Fot. Gozu, Krowia Głowa |
Mówi się, że fragmenty tej przerażającej opowieści nadal krążą po świecie, ukryte i zapomniane w zakamarkach księgarni, dawnych bibliotekach czy w skrytkach zabytkowych domów. Osoby, które przypadkowo natkną się na jedną z części tej straszliwej historii, doświadczają bólu i cierpienia, ale unikają śmierci, którą potrafiła zesłać na cżłowieka cała opowieści.
Legenda głosi, że jeśli kiedykolwiek ktoś zbierze wszystkie części opowieści o Gozu, Krowiej Głowie, i odczyta je razem, spotka go okropny los. Czy ktoś kiedykolwiek odważy się poskładać te fragmenty w całość i odkryć przerażającą tajemnicę Gozu? Czy może lepiej zostawić je w spokoju?
Krąży plotka jakoby na jednej z wycieczek nauczyciel obiecał opowiedzieć swoim uczniom legendarną zakazaną opowieść znaną jako "Gozu, Krowia Głowa", ale zanim zdążył dokończyć pierwsze zdanie historii, chłopcy zaczęli wpadać w panikę i krzyczeć: "Przestań! Nie opowiadaj nam tego!". Podobno mimo próśb uczniów nauczyciel nie przestawał, a jego oczy zrobiły się białe jakby był opętany przez nadprzyrodzoną siłę. W wyniku usłyszenia opowieści uczniowie stracili przytomność i zostali znalezieni z pianą na ustach, podczas gdy kierowca leżał na kierownicy, spocony i drżący.
Miejcie więc na uwadze, że świat kryje w sobie mroczne tajemnice, które lepiej pozostawić w niepamięci. Nie dążcie do odkrycia tego, co zostało ukryte, gdyż przekleństwo Gozu może być równie realne, jak ogień, który teraz ogrzewa wasze zmarznięte dłonie.
Lepiej więc pozostać w cieple i bezpieczeństwie przy ognisku, z szacunkiem traktując te starodawne podania, które skrywają mroczne i przerażające tajemnice. A jeśli kiedykolwiek natkniecie się na fragment tej przeklętej historii, pamiętajcie, że na świecie są rzeczy zbyt straszne, aby je odkrywać.
Klątwa reklamy chusteczek Kleenex
Zbliżcie się bliżej ogniska, a opowiem wam o przerażającej historii, która dotyczy nie jakiejś starożytnej legendy, lecz zwykłej reklamy. Tak, dobrze słyszycie, dzisiaj opowiem wam o "Przeklętej reklamie Kleenexu".
To zdarzenie miało miejsce w latach 80. XX wieku, kiedy to japoński oddział Kleenex wydał trzy reklamy telewizyjne, w których wystąpiła aktorka Keiko Matsuzaka, ubrana w białą sukienkę. Obok niej siedział mały chłopiec przebrany za japońskiego demona Oni, zaś w tle każdej reklamy grała piosenka "It's a Fine Day" autorstwa Edwarda Bartona i Jane.
Widzowie zaczęli składać skargi stacjom telewizyjnym oraz do centrali firmy Kleenex, twierdząc, że reklama jest niepokojąca. Niektórzy twierdzili, że piosenka brzmi jak niemiecka klątwa, mimo że tekst utworu był w języku angielskim. Wokół reklamy zaczęły krążyć dziwne plotki dotyczące obsady i ekipy, które przyciągnęły uwagę opinii publicznej.
Podobno, gdy ogląda się tę reklamę o północy, jej obraz staje się wynaturzony, a muzyka nabiera demonicznego charakteru. Ludzie twierdzili, że widzieli krwawe łzy spływające po twarzy kobiety w reklamie, a dziecko grające demona zaczynało zmieniać się w dziwny i przerażający sposób.
Szeptano, że wszyscy zaangażowani w produkcję reklamy ponieśli nieszczęśliwą śmierć w różnego rodzaju wypadkach, że Keiko Matsuzaka trafiła do zakładu psychiatrycznego po załamaniu nerwowym, czy nawet że aktorka zaszła w ciążę z demonem i urodziła potwora podobnego do tego z reklamy.
Wkrótce po tym, jak plotki zaczęły się rozprzestrzeniać, reklama została zdjęta z anteny. Ale czy to wystarczyło, aby powstrzymać klątwę? Do dziś nikt nie wie, czy przeklęta reklama Kleenexu była rzeczywiście źródłem nieszczęść, czy może historię napędzała tylko siła ludzkiej wyobraźni.
Tak czy inaczej, gdy oglądacie telewizję w ciemności, miejcie oczy szeroko otwarte i uważajcie na niezwykłe reklamy. Nigdy nie wiadomo, co może się w nich czaić. Może to być demon czekający aż ktoś naiwnie wpadnie w jego sidła...
Legenda o czerwonym pokoju
Zgromadźcie się wokół ogniska raz jeszcze, gdyż mam dla Was kolejną przerażającą opowieść z kraju kwitnącej wiśni. W tę ciemną noc opowiem Wam o japońskiej legendzie znanej jako "Czerwony pokój".
Legenda ta narodziła się pod koniec lat 90-tych, kiedy Internet zaczął zdobywać popularność, a Adobe Flash pozwolił na tworzenie różnego rodzaju animacji. Opowieść mówi o tajemniczym czerwonym pop-upie, który pojawiał się na ekranach niczego się nie spodziewających użytkowników. Podobno było to okienko z czerwonym tłem i czarnym tekstem, który pytał: "Czy lubisz...?".
Fot. Czerwony pokój |
Niezależnie od tego, jak bardzo próbowało się zamknąć to okno, nie dało się tego zrobić. Pop-up pojawiał się ponownie, tym razem z pytaniem: "Czy lubisz czerwony pokój?". Następnie ekran monitora zmieniał kolor na czerwony, wyświetlając imiona dotychczasowych ofiar "Czerwonego pokoju". Osoba, która spotkała się z tym przekleństwem, odczuwała tajemniczą obecność tuż za sobą, po czym traciła przytomność.
Ofiara była znaleziona martwa we własnym domu. Ściany pokoju, w którym ją odkryto, były "pomalowane" na czerwono jej krwią. Czy rzeczywiście spotkanie z tajemniczym pop-upem przynosi śmierć, czy może jest to jedynie miejska legenda rodem z wczesnych dni Internetu?
Kto wie? Może warto pamiętać o tej legendzie, gdy przeglądamy Internet w samotności, otoczeni jedynie przez mrok. Uważajcie i nie dajcie się uwieść tajemniczym pop-upom, które mogą zwiastować waszą śmierć...
Opowieść o duchach korzystających z taksówek
Zbierzcie się wokół ogniska po raz kolejny, przyjaciele, gdyż mam dla Was jeszcze jedną mrożącą krew w żyłach opowieść z tajemniczej Japonii. Po świecie krąży wiele legend o zjawach pozostających w cieniu, ale ta opowieść dotyczy duchów, które korzystają z taksówek.
Początki tej historii sięgają aż do okresu Taishō (początek XX wieku), jednak opowieść zyskała na popularności po tragicznym trzęsieniu ziemi i tsunami z 2011 roku. Mówi ona o taksówkarzach, którzy twierdzą, że podwozili pasażerów, często mokrych czy zmarzniętych. Podobno ich pasażerowie niespodziewanie znikali, zanim dotarli do miejsca docelowego. W taksówce zwykle zostawiali za sobą dowody swojej obecności, takie jak kałuża, rękawiczka, a czasami nawet opłatę za przejazd.
Taksówkarze, z szacunku dla zmarłych, nie mają problemu z pokryciem kosztów przejazdu. Mówi się, że bezcieleśni pasażerowie często odwiedzali domy swoich bliskich, a wielu z nich było młodymi ludźmi, którzy pożegnali się z tym światem zbyt wcześnie. Podobno niektóre zjawy normalnie prowadziły rozmowę, nie zdając sobie sprawy ze swojej śmierci.
Fot. Duch w taxi |
Opowieści o nieziemskich pasażerach taksówek przybierają różne formy. W jednej z nich taksówkarz odbiera telefon z zamówieniem na przejazd do opuszczonej dzielnicy. Po dotarciu na miejsce widzi postać kobiety w białej sukni, która wsiada do taksówki. W trakcie przejazdu kobieta wydaje się być nieobecna, a gdy taksówka dociera do miejsca docelowego, okazuje się, że to stary, zaniedbany cmentarz. Taksówkarz zwraca się do kobiety, jednak na tylnej kanapie nie ma już nikogo.
Zdarza się, że zmarli szukają swojego ostatniego przejazdu, próbując wrócić do swojego domu, do rodziny, którą zostawili za sobą. Kto wie, może nawet kiedyś spotkacie takiego ducha na swojej drodze?
Historia Okiku, ducha uwięzionego w lalce
Gdy płomienie rzucają złowrogie cienie, a wiatr niesie szepty przeszłości, opowiem Wam o Okiku - nawiedzonej japońskiej lalce, która nie pozwalała zapomnieć o swoim smutnym losie.
Ta historia zaczyna się w małym, spokojnym miasteczku położonym na Hokkaido. 17-letni Eikichi Suzuki kupił swojej siostrze lalkę. Była to piękna japońska lalka o delikatnych rysach twarzy i czarnych, lśniących włosach. Kilkuletnia siostra chłopaka nazwała ją Okiku i od razu polubiła swój nowy prezent. W tym momencie nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że wraz z lalką do domu rodziny wkroczyło coś znacznie mroczniejszego, coś co rok później doprowadziło do śmierci dziewczynki.
Wkrótce po śmierci dziewczyny, jej rodzina zaczęła zauważać dziwne rzeczy. Włosy lalki, pierwotnie krótkie i zadbane, zaczęły rosnąć. Jakby tego było mało rysy twarzy lalki ulegały stopniowej zmianie. Dzień po dniu lalka stawała się coraz bardziej podobna do zmarłej dziewczynki, budząc strach wśród domowników.
Zaniepokojona rodzina przekazała lalkę do lokalnej świątyni. Mnisi szybko zrozumieli, że są świadkami niezwykłego zjawiska. Trzymana w świątyni lalka stała się obiektem ciekawości i strachu duchownych. Mimo, że zajmowali się nią i w ramach badań ciągle przycinali włosy, te nadal rosły.
Fot. Nawiedzona lalka Okiku |
Legenda głosi, że w lalce nadal jest uwięziony duch dziewczynki, która nie może znaleźć spokoju. Mówi się, że nocami, gdy światło księżyca wpada przez okna świątyni Mannenji, można usłyszeć cichy płacz Okiku. Odwiedzający świątynię opowiadają o smutku i tęsknocie, które mogą zobaczyć w jej spojrzeniu.
Czy to prawda, czy tylko ludowe bajania? Tego nikt nie wie na pewno. Jednak każdy, komu udało się odwiedzić świątynię i na własne oczy zobaczyć lalkę Okiku, opuszcza to miejsce z przekonaniem, że niektóre dusze nigdy nie zaznają spokoju.
Pamiętajcie, że nie wszystkie duchy chcą nam zrobić krzywdę. Niektóre z nich pragną jedynie zrozumienia i spokoju. Historia Okiku przypomina nam, że przeszłość, choć czasami bolesna, jest obecna w przedmiotach, które nas otaczają.
Legenda o Jinmenken, psach z ludzkimi twarzami
Zbierzcie się przy ognisku raz jeszcze, bo mam dla was ostatnią historię. Teraz opowiem wam o Jinmenken, psach o ludzkich twarzach. Według japońskich legend stworzenia te włóczą się nocami po opuszczonych ulicach miast.
Nikt nie wie dokładnie, kiedy zaczęła się historia Jinmenken. Istnieją jednak ludzie, którzy twierdzą, że widzieli te niezwykłe stworzenia. Według świadków są to czworonożne zwierzęta przypominające psy o przerażająco ludzkich twarzach. Mówi się nawet, że Jinmenken posiadają zdolność mówienia ludzkim głosem. Jednak ich słowa rzadko kiedy są zaproszeniem do rozmowy. Zwykle ostrzegają ludzi swoim ponurym głosem mówiąc: "Zostaw mnie w spokoju!".
Legendy opisują Jinmenken jako stworzenia o smutnych, bardzo zrozpaczonych twarzach. Niektóre opowieści sugerują, że mogły kiedyś być ludźmi, którzy zostali przeklęci. Inne teorie mówią, że są duszami grzeszników, skazanych na wieczną tułaczkę między światami. Jeszcze inna historia głosi, że istoty te były kiedyś ludźmi, którzy zginęli podczas spaceru ze swoimi psami.
Jinmenken często są widziane nocą, bardzo często przy śmietnikach. Rzadko pozwalają człowiekowi zbliżyć się do siebie, znikając równie szybko, jak się pojawiają. Podobno ich obecność może być zapowiedzią nieszczęścia lub ostrzeżeniem przed czymś strasznym.
Fot. Jinmenken, pies z twarzą człowieka |
Czy Jinmenken to jedynie miejska legenda? Czy może ci przedstawiciele youkai żyją na granicy naszego świata i świata duchowego? Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne. Każdy, kto twierdzi, że widział Jinmenken, mówi o głębokim smutku, który widać w ich ludzkich oczach.
Pamiętajcie więc, gdy nocą usłyszycie szept wśród miejskich śmietników – nie oglądajcie się za siebie. Jinmenken mogą być już tuż, tuż... tuż za wami.
Podsumowanie
Warto zauważyć, że niektóre z tych legend mogą różnić się szczegółami w zależności od źródła, dlatego zachęcam do komentowania, dzielenia się własnymi odkryciami czy wersjami opowieści, abyśmy wszyscy mogli poszerzyć swoją wiedzę na temat japońskich legend miejskich.
Kultura japońska obfituje w mroczne i fascynujące historie, które warto odkrywać. Dalsze zgłębianie tematu może prowadzić do odkrycia kolejnych interesujących legend i mitów. Nie krępujcie się dzielić się swoimi odkryciami w komentarzach, aby inni także mogli poznać nieznane dotąd mroczne historie z Japonii. Kto wie, może właśnie jedna z tych opowieści zainspiruje Was do dalszych poszukiwań i zgłębiania tajemnic japońskiej kultury?
KOMENTARZE